Od wielu już lat, zazwyczaj w ostatni piątek marca, w wielu krajach Europy odbywa się międzynarodowa impreza: NOC Z ANDERSENEM. Po raz kolejny, również nasza szkoła dołączyła do tego wydarzenia. Tym razem spaliśmy z 31 marca na 1 kwietnia, a zatem - pobudka nastąpiła w Prima Aprilis, co było dodatkowym atutem naszej imprezki. Od rana bowiem próbowaliśmy "wkręcić" zarówno siebie nawzajem, jak i odbierających nas rodziców oraz budzące się Panie Nauczycielki.
Do naszego nocowania przygotowywaliśmy się już od jakiegoś czasu: właściwie, nie mówiliśmy ostatnio o niczym innym! Na czym będziemy spać, czy wszyscy w jednej sali, co zabrać do jedzenia, co do spania, co będziemy robić…? Z dnia na dzień pytań było coraz więcej. Oczywiście, przeczytaliśmy wcześniej kilka wybranych baśni Pana Christiana, aby wiedzieć co nieco o naszym solenizancie i nie iść "w gości" nie wiedząc nawet do kogo.
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany wieczór! I choć zbiórka zaplanowana była dopiero na 18.00, niektórzy z nas byli pod szkołą sporo wcześniej. Chyba - po prostu - nie mogli się doczekać! Z olbrzymimi bagażami, bo i śpiwory, karimaty, materace, coś do jedzenia, przybory toaletowe, piżamy oraz wiele innych bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy, ruszyliśmy na podbój naszej szkoły nocą.
Emocje sięgały zenitu. Przecież dla niektórych z nas była to pierwsza noc bez rodziców (nie licząc tej u dziadków, oczywiście)! Nie było łatwo. W myśl przysłowia: "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz" przystąpiliśmy do przygotowywania swojego miejsca do spania. I chociaż pomagały nam trzy sprytne wolontariuszki - właściwie każdy musiał zadbać sam o swoje niby łóżko.
A potem już same przyjemności: słuchanie baśni, konkurs plastyczny oraz turniej gry w statki - dla tych, którzy twierdzili: "naprawdę nie umiem rysować ". Następnie - kolacja, mycie, przebieranie, oglądanie baśni na dobranoc oraz układanie się do snu wśród kilkudziesięciu osób! W końcu zapadła cisza… Niestety - pierwsi z nas obudzili się już o 5 rano! Trzeba przyznać - same skowronki przyszły na to nocowanie! No cóż - odeśpimy w domu, ale może za rok uda się pospać trochę dłużej?